Artykuły: felieton

No i stało się. Marketing znalazł się w polu najważniejszych pytań o wartości: prawdy, dobra i piękna. Stało się to mimochodem, a sytuacja jest skutkiem ubocznym implementacji nowinek technologicznych, zwłaszcza sztucznej inteligencji.

Obawy przed „duchem zaklętym w maszynie” ludzkość generowała od momentu, w którym udało się jej stworzyć pierwszą maszynę „myślącą”. Już w 1495 roku Leonardo da Vinci zaprojektował mechanicznego rycerza naśladującego ruchy walczącego człowieka. Do czasów współczesnych powstało setki tysięcy projektów i prototypów „myślących” maszyn.

ChatGPT to chatbot, o którym słyszał niemal każdy. Pozwala na tworzenie tekstów i opracowywanie informacji. Może też rozmawiać, kodować, przedstawiać dane oraz dokonywać wielu innych operacji bazujących na treściach. Został wytrenowany na ogromnej ilości danych, które zostały dopracowane przez oceny testerów i system nagród w czasie trenowania i udoskonalania modelu. „Czego tu się obawiać?” – można by zapytać.

W umyśle konsumenta ceny, podobnie jak każde liczby, które go dotyczą, nie istnieją w próżni. Ich pojmowanie i wynikające stąd przekonania, nawyki, emocje i zachowania zawsze wyznaczone są szerszym kontekstem. Na dodatek każdy proces podejmowania decyzji ma swój kontekst sytuacyjny. Zrozumienie tego pozwala efektywniej projektować swoją politykę cenową. Na przeszkodzie często stają jednak inne, pozamerytoryczne kwestie.

Technologia służy nam pomocą. Działa w tle, oswaja ze sobą, uczy nowych nawyków i zachowań. Ułatwia tak wiele spraw. Ceną za to może być jednak utrata przez nas cennych, typowo ludzkich umiejętności. W szczególności zaś – wzrost kosztu ich nabycia.