Artykuły: marketing wirusowy

Różowe piórka, domki dla lalek, dźwignie, pochylnie – to wszystko znajdziemy w reklamie zabawek konstrukcyjnych GoldieBlox. Imponującą maszynę Goldberga zbudowały trzy małe dziewczynki (z pomocą dorosłego specjalisty). Film szedł przebojem przez Internet na tydzień przed czarnym piątkiem.

Mało jest rzeczy równie irytujących jak brief, w którym klient przesyła do agencji żądanie: „Przygotujcie nam do tego viral”. Prawda jest taka, że ani agencja, ani klient niczego takiego nie stworzą na zawołanie. Na horyzoncie zawsze zaś pojawią się pytania: co nam to da, jaki może mieć zasięg, jaki efekt i po co to właściwie robimy?

Blogerzy i dziennikarze padli na kolana przed spotem firmy HelloFlo. W okamgnieniu obiegł on Sieć. W niecałe dwa dni zgromadził na swoim koncie blisko 2,5 mln wyświetleń i stał się internetową sensacją. Niezły wynik jak na reklamę, w której dwunastolatka przez dwie minuty opowiada o miesiączce...

Nowy wirus Dove został określony jako „najbardziej wzruszający i autentyczny eksperyment marki od lat”. To opowieść o policyjnym rysowniku, który udowadnia kobietom, że są piękniejsze, niż sądzą. A przy okazji pomaga tworzyć ruch społeczny wokół marki.

Krótki film nakręcony w windzie jedną kamerą w ciągu pięciu dni zdobył 2,5 mln wyświetleń na YouTube. Jego autorzy to początkujący pisarz i filmowiec, którzy od kilku lat uważani są za najlepszych na świecie specjalistów od marketingu wirusowego. Tworząc virale, kierują się kilkoma prostymi zasadami.