Artykuły: marketing wirusowy

Emocje opadły po akcji Reserved „Polski chłopak”. Czas na podsumowanie. Kampania wywołała oburzenie i wznieciła protesty. Pojawiło się wiele pryncypialnych połajanek. Marka nie trafiła w swój czas. A może jest tak, że dziś łatkę postprawdy przykleja się czemuś, co jeszcze kilka lat temu uznane zostałoby za Olimp kreatywności?

Nazywam się Alicja Ziółkowska i nigdy nie myślałam, że moim alter ego będzie mężczyzna – Cacao DecoMorreno. Tamtego poranka w agencji Opcom nikt nie spodziewał się, że za kilkanaście godzin sytuacja eskaluje do gigantycznych rozmiarów, a mój dzień pracy znacznie się wydłuży. Wiadomo – trzeba działać szybko. Ale jak w takiej sytuacji złapać wspólne flow z klientem? Jak zapanować nad niespodziewanym viralem?

Większość internetowych filmów uważanych za virale bynajmniej nie rozchodzi się w sposób wirusowy. Użytkownicy udostępniają je dużo mniej chętnie, niż się wszystkim wydaje.

To wyjątkowo pracochłonna odmiana reklamy. Na przykład do niedawnego spotu Hondy trzeba było narysować trzy tysiące ilustracji i sfilmować je pod odpowiednim kątem. Potrzebna była pomoc doświadczonego artysty i sztabu dodatkowych osób. Za to efekt jest niezapomniany.

O gustach się nie dyskutuje, dlatego mało kto w ostatnim tygodniu zastanawiał się, czy sukienka widoczna na zdjęciu, które rozprzestrzeniło się w Internecie, jest ładna, czy nie. Za to tysiące odbiorców zadawało sobie pytanie o jej prawdziwy kolor.