Marcin Gieracz
Profeska
W wielu najróżniejszych sytuacjach – czy to na ważnej branżowej imprezie, czy mniej oficjalnym spotkaniu z udziałem ludzi reklamy i marketingu, czy nawet na spotkaniu z klientem – poraża mnie ostatnio ignorancja albo wręcz nonszalancja praktyków, jeśli chodzi o ich macierzystą dziedzinę. Oficjalnie i na poziomie ogólników wszystko jest jasne, nikt niczego nie kwestionuje. W szczegółach i zakulisowych rozmowach sytuacja odwraca się o 180 stopni: cała pozornie zaakceptowana wiedza zostaje opatrzona mnóstwem zastrzeżeń, zanegowana, zbanalizowana, skwitowana pogardliwym wzruszeniem ramion. Potrafią zachowywać się w ten sposób zarówno specjaliści z agencji reklamowych, domów mediowych, jak i sami przedsiębiorcy.