Nie ma czegoś takiego jak tradycyjna bankowość

Nasza sieć sprzedaży podkreśla, że jest im łatwiej, jeśli mają kontekst ciekawej marki, która proponuje atrakcyjny przekaz. Wówczas jest przestrzeń do tego, by budować relację emocjonalną z klientem.

O zielonej strategii banku, VeloMarkecie i przekształcaniu banku w fintech rozmawiamy z Katarzyną Meissner, dyrektor zarządzającą obszaru komunikacji i marketingu w VeloBanku

Katarzyna Meissner

dyrektor zarządzająca obszaru komunikacji i marketingu w VeloBanku Nadzoruje pracę trzech jednostek: Departamentu Marketingu, Biura Komunikacji Wewnętrznej oraz Biura Public Relations. Odpowiada za strategię marki i całokształt działań budujących jej wizerunek. Wcześniej pełniła funkcję doradcy prezesa zarządu VeloBanku i odpowiadała za proces rebrandingu banku. W latach 2012–2019 pracowała w Santander Bank Polska, gdzie odpowiadała za projekty wizerunkowe banku, działania relacyjne z klientami i otoczeniem rynkowym oraz rebranding BZWBK. Kluczowe programy, którymi się zajmowała, to m.in. UEFA Champions League, Santander Orchestra czy Konkurs Chopinowski. W latach 2020–2022 była dyrektorem Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca, zarządzając całą działalnością merytoryczną i operacyjną. W czasie jej kadencji w instytucie powstał pierwszy w jego historii dział komunikacji. Przeprowadziła także rebranding instytucji, wprowadzając nową nazwę i identyfikację wizualną.

Nie ma czegoś takiego jak tradycyjna bankowość
Jacek SzlakJacek Szlak

Czy mimowolne pozycjonowanie VeloBanku jako „zdrowej części Getin Noble Banku” bardziej pomaga czy przeszkadza w komunikacji z klientami?

Katarzyna MeissnerKatarzyna Meissner

Dla nas to bardziej fakt niż pozycjonowanie. Pozycjonujemy się jako bank, który stara się bardziej. Musi starać się bardziej ze względu na to, jaki był proces, w wyniku którego powstał. Budujemy komunikację, która odcina się od poprzedniej marki. Dla nas ważne jest, żeby mieć czystą kartę w kontekście zaufania, które jest kluczowe w bankowości. Ostatnie wyniki badań pokazują, że nieźle nam to idzie. Nigdzie jeszcze publicznie tego nie podawaliśmy, ale nasza znajomość wspomagana przebiła już 50% – mamy 55% rozpoznawalności po ośmiu miesiącach istnienia marki. I to przy marketingu mocno ograniczonym klauzulami unijnymi. Zgodnie z nimi nasza oferta nie może być bardziej atrakcyjna niż trzecia na rynku. To samo dotyczy wydatków marketingowych. Budujemy więc komunikację w warunkach sporych wyzwań.
Oczywiście jesteśmy częścią procesu resolution, który powstał w konkretnych okolicznościach, więc poprzednia marka się pojawia, natomiast ta nowa rośnie w siłę.

Zachęcamy do lektury
tego interesującego wywiadu!

Zarejestruj się bezpłatnie, aby otrzymać dostęp do niego oraz

4915 innych artykułów, newslettera

oraz informacji handlowych m.in. o wydarzeniach branżowych, usługach czy produktach wspierających marketing.

Masz już konto? Zaloguj się

Rejestracja