
Czy mimowolne pozycjonowanie VeloBanku jako „zdrowej części Getin Noble Banku” bardziej pomaga czy przeszkadza w komunikacji z klientami?

Dla nas to bardziej fakt niż pozycjonowanie. Pozycjonujemy się jako bank, który stara się bardziej. Musi starać się bardziej ze względu na to, jaki był proces, w wyniku którego powstał. Budujemy komunikację, która odcina się od poprzedniej marki. Dla nas ważne jest, żeby mieć czystą kartę w kontekście zaufania, które jest kluczowe w bankowości. Ostatnie wyniki badań pokazują, że nieźle nam to idzie. Nigdzie jeszcze publicznie tego nie podawaliśmy, ale nasza znajomość wspomagana przebiła już 50% – mamy 55% rozpoznawalności po ośmiu miesiącach istnienia marki. I to przy marketingu mocno ograniczonym klauzulami unijnymi. Zgodnie z nimi nasza oferta nie może być bardziej atrakcyjna niż trzecia na rynku. To samo dotyczy wydatków marketingowych. Budujemy więc komunikację w warunkach sporych wyzwań.
Oczywiście jesteśmy częścią procesu resolution, który powstał w konkretnych okolicznościach, więc poprzednia marka się pojawia, natomiast ta nowa rośnie w siłę.