
W wywiadzie dla polskiego dziennika „Puls Biznesu” powiedzieliście, że „Apple idzie za szeroko”, firma działa na zbyt wielu frontach, co może poważnie jej zagrozić. Jak można się było spodziewać, taka krytyka wywołała mnóstwo dyskusji…

I dobrze. Czy miałoby jakiś sens, gdyby Nokia weszła na rynek komputerów? Nie sądzę. Dlaczego ma mieć sens zaangażowanie Apple w komputery i telefony jednocześnie? Wszystko sprowadza się do różnicy między perspektywą krótko- a długoterminową. Na krótką metę działania Apple pewnie przyniosą efekty. Ale po pewnym czasie okażą się zabójcze – nie można łapać zbyt wielu srok za ogon.
No, niekiedy można – popatrzmy na General Electric. Tyle że ta firma jest zaangażowana w wiele różnych sektorów rynku energetycznego, a ile widziałeś przełomowych rozwiązań w energetyce w ostatnich latach? Niewiele, prawda? Natomiast Apple rywalizuje w biznesie nowych technologii, w którym każdego roku pojawia się cała masa innowacji! Na razie firma radzi sobie świetnie, ma na swoim koncie sporo nowatorskich pomysłów. Moim zdaniem jednak walczy w zbyt wielu kategoriach, w których presja jest niewyobrażalna.