Justyna Kozioł
Na ty z billboardem
Pamiętamy dobrze scenę z „Raportu mniejszości”, kiedy John Anderton biegnie przez centrum handlowe, a interaktywne billboardy skanujące soczewkę jego oka zwracają się do niego bezpośrednio, z imienia i nazwiska. Ta scena stała się już archetypem w reklamie. Dla tych, których przeraziła możliwość tak dalece zindywidualizowanej reklamy, nie mamy dobrych wieści: pierwsi Amerykanie już oswoili się z taką formułą. Na ulicach Nowego Jorku, Miami, Chicago i San Francisco można zobaczyć billboardy zaprogramowane tak, aby rozpoznawały zbliżającego się do nich Mini Coopera – a raczej jego kierowcę – i pozdrawiały go, wyświetlając odpowiednio dobraną informację.