Tajemniczy szyfr? Współczesny hieroglif? Znak dla wtajemniczonych? Błąd w druku? To częste reakcje na pierwszy kontakt z fotokodem. Ten niepozorny czarny kwadrat kryje jednak w sobie potężne możliwości – komunikacyjne, marketingowe i reklamowe. Kryje się za nim technologia natychmiastowego dostępu do multimedialnych treści, co w dobie social media jest na wagę złota. A wszystko to za pośrednictwem zwykłego telefonu komórkowego.

Jak zawsze pod rozwianą wierzbą czy w kapturze blokersa? Z biało-czerwoną flagą czy w stylu plakatów Warhola? O to, jaki styl promowania Chopina i jego muzyki jest: skuteczniejszy, wrażliwszy, stosowny, bardziej twórczy, czytelny, trafny, należycie współczesny… – spierało się już spore grono krytyków. Temperaturę sporu mocno podniosła antologia komiksu na temat kompozytora, w której jeden z autorów przedstawia bohatera niemalże jako artystę pop, wysyła z koncertem do więzienia i każe mu szpetnie przeklinać. A że w założeniu komiks mieli czytać niemieccy uczniowie – nasz MSZ miał ochotę posłać całą publikację na przemiał.

Wizerunek to symbol. Tak jest w wypadku wybitnych polityków, działaczy społecznych czy charyzmatycznych liderów. Reprezentowane przez nich wartości nie są ludziom obojętne. Sprytny marketer może przenieść je także na produkty. Twarz Gandhiego każdy rozpozna, nawet gdy zostanie ułożona z gum do żucia.