Czy nie razi pana chaos reklamowy panujący w przestrzeni publicznej w Polsce?
Bardzo mnie razi, ale bałagan, który jest, mamy na życzenie naszych fantastycznych urzędników, a także na życzenie firm reklamy zewnętrznej. Zaniechania w tej sferze sięgają kilkunastu lat, a uporządkowanie tego w ciągu jednego roku jest mało prawdopodobne.
Działania wykonywane przez gminy zmierzają do tego, aby zrównać tych, co postawili urządzenia OOH zgodnie z prawem, z tymi, którzy o żadne prawo się nie troszczyli. Proszę zwrócić uwagę na ustanowione w tym zakresie prawo lokalne w Ciechanowie czy Łodzi oraz na zachowanie prominentnych urzędników podczas pseudospotkań konsultacyjnych w Krakowie czy Gdańsku – to jest, mówiąc delikatnie, naganne i aspołeczne.
Uchwalenie czy zamiar uchwalenia prawa lokalnego w prezentowanej podczas spotkań treści świadczy o kiepskiej znajomości prawa i uwarunkowań rynkowych. Źle przygotowane i w konsekwencji uchwalone prawo lokalne doprowadzi do sytuacji, w której wiele osób związanych bezpośrednio i pośrednio z reklamą zewnętrzną straci pracę. Mowa tu o serwisantach, operatorach, monterach, drukarzach, projektantach itd.
Samorządy nie zdają sobie sprawy z tego, że wpływy z podatków to są środki na ich codzienne funkcjonowanie. To jest krótkowzroczność, bo dziś urzędy jeszcze korzystają z funduszy unijnych, jutro ich jednak zabraknie.
Zachęcamy do lektury
tego interesującego wywiadu!
Zarejestruj się bezpłatnie, aby otrzymać dostęp do niego oraz4915 innych artykułów, newslettera
Podobał Ci się wywiad?Wesprzyj naszych redaktorów i dziennikarzy mocną kawą. |