
Zacznijmy od sprawy Tigera.

Marka zaliczyła ewidentną wtopę. Moim zdaniem wynikała ona z braku myślenia wewnętrznego i procedur. Także z braku świadomości, jak ważnym kanałem komunikacji są media społecznościowe i jakimi mechanizmami się rządzą. To myślenie typu: „Firma zarządza iluś tam markami, Tiger nie jest tą główną, więc jest jakaś tabelka, marketer ją wypełnia. Zrobił swoje i już”. Trochę bylejakość.
Chociaż na początku wydawało mi się, że to zaplanowane działanie, szybko zrewidowałam swoje myślenie. Zobaczyłam, że wkradła się tu wspomniana bylejakość. Lepszym narzędziem do oceny działań firmy będzie więc brzytwa Hanlona.
Zachęcamy do lektury
tego interesującego wywiadu!
Zarejestruj się bezpłatnie, aby otrzymać dostęp do niego oraz4915 innych artykułów, newslettera
oraz informacji handlowych m.in. o wydarzeniach branżowych, usługach czy produktach wspierających marketing.