
Po pierwsze – dlaczego wybrał Pan marketing?

Nie wiem. Chciałem być astronautą. Z wykształcenia jestem inżynierem-astronautą. Później chciałem być senatorem, studiowałem Public Affairs. Nigdy nie studiowałem marketingu i, prawdę mówiąc, nigdy nie byłem na żadnym kursie marketingowym. Nigdy.
Wydaje mi się, że zwróciłem się w stronę marketingu, ponieważ jest bardziej „rozrywkowy”, można się w nim świetnie bawić. Zorientowałem się w pewnym momencie, że podczas studiów najbardziej interesowała mnie ekonomia, której zbyt wiele nie było w Air Force Academy. Ale tak naprawdę nigdy nie pracowałem w wyuczonym zawodzie.
Marketing wydaje mi się taką dyscypliną, którą albo się czuje, albo nie. Wystarczy 6 tygodni, żeby się zorientować, o co w nim chodzi. Jeśli tego nie złapiesz, to nawet 20 lat studiów nic nie da. Ludzie albo mają naturalne inklinacje w kierunku marketingu, albo nie. Wydaje mi się, że u mnie to było instynktowne. Sam nie wiem, co to takiego.