
Jak narodził się pomysł stworzenia międzynarodowej sieci niezależnych agencji PR?

Właściwie to pomysł stworzenia takiej sieci wyszedł od naszych klientów. Firmy, dla których pracowaliśmy w Niemczech, oczekiwały również obsługi w innych krajach. Z początku chodziło o kraje niemieckojęzyczne, jak Austria czy Szwajcaria, ale później coraz częściej zapytania dotyczyły Francji, Włoch czy Wielkiej Brytanii.
Pomyśleliśmy, że zamiast otwierać biura w całej Europie, lepiej nawiązać ścisłą współpracę z miejscowymi agencjami, które mają już doświadczenie w działaniu na lokalnym rynku. Jako pierwsza zadzwoniła do nas pewna agencja brytyjska i sama zaproponowała podobną ideę. Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że współpraca idzie tak dobrze, że musimy zaprosić do niej inne agencje. Niektóre już znaliśmy wcześniej, ale organizacja zaczęła rozszerzać się tak gwałtownie, że nasze kontakty szybko okazały się niewystarczające.
Na dobre wystartowaliśmy w 2006 roku, od kiedy możemy podpisywać z każdym z partnerów osobne umowy, w których wyszczególnione są zarówno korzyści, jak i obowiązki członkostwa GlobalCom PR Network.