
„Zróbmy reklamy, dodajmy do tego jakieś działania w mediach społecznościowych i jeszcze coś na komórki” – mam wrażenie, że tak właśnie wielu marketerów pojmuje marketing zintegrowany.

Racja, tymczasem oczywiście nie o to w tym chodzi. To coś więcej niż telewizja plus telefony komórkowe plus Internet. Po pierwsze: w zakresie relacji z klientami marketing zintegrowany jest sposobem pracy, jest procesem. Po drugie: w zakresie kanałów komunikacji polega na głębokim zrozumieniu zachowań konsumenckich. Dopiero kiedy zrozumiemy, nazwijmy to, drogę konsumenta do twojej marki, możemy zdefiniować cele marketingowe i dobrać odpowiednie kanały. Wtedy możemy stwierdzić, czy lepiej skupić się na POS, zwiększeniu świadomości, czy jeszcze czymś innym.
Największy opór budzi nie tyle używanie wielu kanałów, co integracja działań struktury zajmującej się marketingiem. Zamiast tak częstego działania w pojedynkę powinna trwać praca nad wspólnymi celami, niezależnie od kanału, którym się zajmujemy. Zazwyczaj jednak ludzie mają swoje ambicje i swoje cele, co kompletnie rozbija cały marketing.