Niedawno słynna drużyna piłkarska Arsenal Londyn wpadła w poważny kryzys. Eksperci zarzucali trenerowi, że pozbawił zespół prawdziwych liderów, którzy mogliby wpłynąć mobilizująco na pozostałych graczy. Trener Arséne Wenger odpowiedział, że wierzy w dobrą taktykę, celne podania i strzały, a nie w zgrywanie lidera i wymachiwanie rękami. Jak to wygląda w biznesie? Czy w kryzysie potrzeba pokrzykującego lidera, czy chłodnego menedżera?
I jednego, i drugiego. Na początek opowiem historyjkę o dwóch wikingach, którą usłyszałem kiedyś od przyjaciela i według niej ustawiłem całą swoją karierę. Proszę sobie wyobrazić wczesne wieki średnie na terenie dzisiejszej Norwegii. Do dwóch fiordów przybywa dwóch brodatych wikingów. Jeden przychodzi do wioski i mówi: „Panowie, oto moja propozycja – zetnijmy tamte drzewa, potnijmy je na deski, zasiejmy len, zbierzmy go i zróbmy liny i żagle, a po dwóch latach efektywnej pracy całej wioski zbudujemy statki”.
Drugi wiking mówi w innej wiosce: „Rozpalmy ognisko”. Rozpala ogień, otwiera beczkę grogu i zaczyna opowiadać. Powoli zaczynają zbierać się wokół niego ludzie, a wiking opowiada coraz ciekawsze historie. Mówi o tym, jak w Anglii jest pięknie i zielono, o zamkach pełnych złota, o łupach, koniach, brankach i tak dalej. Wypiwszy nieco za dużo, budzi się rano i widzi, że wioska jest spalona, statki gotowe, a ludzie czekają na wyprawę.
Ale mam też inną historię, tym razem prawdziwą. W latach 80-tych firma Kimberly-Clark była właścicielem wielu fabryk papieru. Zarządzający zdali sobie jednak sprawę, że jest to biznes przeszłości i jeśli będą go kontynuować, firma upadnie. Po cichu i spokojnie sprzedali wszystkie fabryki, zmienili profil działalności i zaczęli dostarczać dobra konsumpcyjne, z czego przedsiębiorstwo znane jest dzisiaj. CEO Kimberly-Clark w tym okresie, Wayne Sanders, nie wymachiwał rękoma, ale metodyczną pracą stworzył bardzo dobrą firmę.
Te historie pokazują jedną ważną rzecz: że menedżerowie mają podwładnych, którzy dobrze wykonują otrzymane polecenia, a przywódcy mają osoby, które za nimi podążają. Jeżeli jesteśmy w stanie to rozróżnić, łatwo możemy zbudować właściwą kulturę organizacji – albo kulturę władzy przez pozycję, albo władzę poprzez wpływy. Albo działania przez podwładnych, albo przez naśladowców. Menedżer zajmuje się taktyką i celnymi podaniami, a przywódca może nie wymachiwaniem rękami, ale ustalaniem wizji i utrzymywaniem w firmie wysokiego poziomu motywacji. Dlatego trzeba mieć w organizacji i jednego, i drugiego.
Zachęcamy do lektury
tego interesującego wywiadu!
Zarejestruj się bezpłatnie, aby otrzymać dostęp do niego oraz4915 innych artykułów, newslettera
Podobał Ci się wywiad?Wesprzyj naszych redaktorów i dziennikarzy mocną kawą. |