Wyskakujące okna, uruchamiające się niespodziewanie, bardzo głośne reklamy dźwiękowe, zamienianie zdjęć w profilach na przekaz marketingowy… Uczciwie mówiąc – bardziej przypomina to walenie klienta młotkiem po głowie niż próbę zachęcenia do kupna. Czy faktycznie reklama w Internecie musi tak wyglądać?

Niestety, chyba właśnie o to „walenie klienta młotkiem” chodzi. Przy tak ogromnym clutterze reklamowym coraz trudniej jest zwrócić naszą uwagę reklamą, a co dopiero zainteresować nas konkretnym produktem.
Wyskakujące czy głośne reklamy dźwiękowe są na pewno zauważalne, mogą jednak przynieść rezultaty odwrotne do zamierzonych – zamiast zachęcać potencjalnego konsumenta, mogą wzbudzać jego niechęć do danej marki. Według badań Gemiusa, większość internautów uważa, że zmusza się ich do odbioru reklam, a co więcej, że taki przekaz reklamowy utrudnia im odbiór innych treści, to zaś powoduje ich irytację.
Reklama online może wyglądać zupełnie inaczej – bardzo dobrym przykładem są serwisy społecznościowe, gdzie to właśnie użytkownik sam może zdecydować, czy ma chęć na kontakt z produktem (na przykład poprzez dodanie określonej marki do znajomych albo wzięcie udziału w jej konkursie).