Na początku wyjaśnijmy pewną sprawę. Kiedy dwa lata temu zaczęto mówić o czymś takim jak normcore, wiele osób kwestionowało istnienie tego trendu. Wynika to, jak sądzę, z pewnego nieporozumienia: trudno mówić o ludziach, którzy przez całe życie nosili wytarte dżinsy i T-shirty, że stali się wyznawcami normcore’u. To pojęcie dotyczy tych, którzy podążali za modą, ale w pewnym momencie powiedzieli „dość!”. Czy tak?
Upraszczając – tak. To grupa, która ma świadomość mody i dlatego narzuca sobie pewne ograniczenia. Co nie znaczy, że neguje znane symbole czy marki. Ale raczej wybiera te, które zaznaczone są bardzo dyskretnie i nie są ostentacyjne. Nosi zatem markowe dżinsy, tyle że często takie, które udają dżinsy stare. W ramach tej grupy są też osoby noszące faktycznie stare parki czy T-shirty, ale w połączeniu np. z drogą torbą, która wygląda na starą.
Nie są to ludzie, którzy wcześniej chodzili w klapkach na rzepy do dżinsów Big Star i nagle przerzucili się na normcore. To dwie zupełnie odrębne grupy konsumentów.