
Rozmowę o sposobach działania w sytuacjach kryzysowych w firmie zacznijmy od obrazu środowiska medialnego, w którym one przebiegają. Formułował pan w przeszłości bardzo krytyczne opinie o wpływie mediów na życie polityczne. Jak ocenia pan działanie mediów w sferze życia gospodarczego, biznesu i firm?

Media bardzo chętnie przedstawiają się jako czwarta władza, czyli ważny element życia społecznego, który ma kontrolować pozostałe trzy organy. Artykuł 41. polskiego prawa prasowego mówi, że wszelkie działania o charakterze artystycznym, gospodarczym, społecznym i politycznym podlegają krytyce dziennikarskiej. Media korzystają ze specjalnych praw, na przykład prawa do informacji: dziennikarz ma prawo je uzyskać, a poszczególni uczestnicy życia społecznego, jak ministrowie czy szefowie firm państwowych, mają obowiązek ich udzielić. Media oczywiście skwapliwie to wykorzystują.
Wszystko jest pięknie do momentu, kiedy przychodzi do „zapłaty” za te przywileje – czyli po prostu do wykazania się rzetelnością i obiektywizmem. Wtedy media mówią: „No tak, ale przecież jesteśmy biznesem”. W tym momencie pokazują, że żyją w swoistej schizofrenii – z jednej strony uważają się za czwartą władzę, która ma specjalne prawa. Z drugiej strony, kiedy te prawa przekraczają lub też kompletnie ignorują, tak jak robią to np. tabloidy, tłumaczą się: „Jesteśmy biznesem i działamy jak każdy biznes”.
Albo jedno, albo drugie – albo działamy jak każdy biznes, a wtedy podlegamy wszelkim obowiązującym restrykcjom prawnym, albo jesteśmy czwartą władzą i mamy duże możliwości, szerokie kompetencje, ale też i obowiązki. Tymczasem jednak efekt panującej schizofrenii jest taki, że gazeta może napisać wszystko co chce i praktycznie za to nie odpowiada.