Artykuły: brand hero

Badania pokazują, że zatrudnienie celebryty do wspierania wizerunku marki (tzw. celebrity endorsement) może przynieść sporo korzyści, ale tylko pod pewnymi warunkami. Bez ich spełnienia w pamięci konsumentów zadziała „efekt wampira”. Gorzej nawet: zyskają konkurencyjne marki z tej samej kategorii produktowej.

Orange miał Serce i Rozum, Tesco – Henia i Krysię. Danio od 2004 roku nie rozstaje się z Małym Głodem. Media Markt od ponad roku wykorzystuje w komunikacji komiksowe postaci Tytusa, Romka i A’Tomka. Korzyści z posiadania bohatera marki są liczne i znane. O taką postać pokusiła się więc również związana z motoryzacją marka Organika. I tak pojawił się Mechanik Zenek. Case study przedstawiają jego kreatorzy – agencja Pitted Cherries.

Właśnie mija 18 lat, odkąd Marek Kondrat występuje w kampaniach ING. Jak długo powinna trwać taka współpraca? To zależy m.in. od rodzaju bohatera: są rzeczywiści ludzie, są ożywione produkty, są bohaterowie niewidoczni czy antybohaterowie. Wszystkich brand heros najczęściej uśmiercało zakończenie współpracy pomiędzy marką a agencją reklamową.

Rok temu postać pułkownika Sandersa powróciła do kampanii reklamowych KFC. W rolę brand hero marki wcieliło się już kilku aktorów. A i tak w walce z konkurencją bardziej liczy się to, co symbolizować ma postać wymagającego pułkownika.

Postrzeganie polskiej reklamy za granicą nie jest zbyt pozytywne. W tej dziedzinie jesteśmy ponoć pracowici, rzetelni, terminowi, ale raczej mało pomysłowi. Mały Głód tego nie potwierdza. Ten efekt polskiej kreatywności został zaadaptowany na rynki Finlandii, Włoch, Francji, Anglii czy Brazylii.