Greenpeace atakuje reklamy Dove. Zarzuca firmie „toksyczny wpływ”

Dwadzieścia lat po rozpoczęciu kampanii Dove „Real Beauty” Greenpeace oskarża markę z portfolio Unilevera o hipokryzję i działania sprzeczne z przekazem o ochronie kobiet i dziewcząt. Chodzi o plastikowe odpady, które szkodzą zarówno ludziom, jak i środowisku.

Dwa lata temu Dove prowadziło kampanię reklamową zatytułowaną „Toksyczny wpływ”. W spocie o tym samym tytule matki i ich nastoletnie córki prowadziły rozmowę na temat szkodliwych porad kosmetycznych w social mediach. Poddano je również eksperymentowi. Wykorzystując technikę face-mappingu, szkodliwe porady włożono w usta matek. Film poruszał niebezpieczne tematy takie jak fitspo, thinspo (treści inspirujące do odchudzania się) i promowanie inwazyjnych zabiegów kosmetycznych wśród młodych dziewcząt.

Teraz Greenpeace oskarża Dove o hipokryzję: nagłaśnianie problemu szkodliwości mediów społecznościowych, a lekceważenie problemu plastiku.

„Dove, marka, która od dawna przedstawia się jako mistrz »prawdziwego piękna«, pewności siebie i troski o środowisko, skrywa mroczny sekret. Każdego dnia Dove zalewa planetę milionami plastikowych śmieci. Ten plastik dławi nasze oceany, zabija dziką przyrodę i napędza katastrofę ekologiczną na niespotykaną dotąd skalę. Społeczności, które Dove twierdzi, że wspiera, toną w morzu plastiku jednorazowego użytku” – pisze w oświadczeniu Greenpeace.

Film wyreżyserowała Alice Russell, autorką zdjęć jest Sarah Cunningham.

To kolejny cios wymierzony w Dove przez Greenpeace. W ubiegłym roku ekolodzy zaprezentowali kampanię OOH pod hasłem „Real Harm”. Jedna z reklam pokazywała ogromną butelkę mydła z logo Dove, przekształconą w martwego ptaka.

Niedawno Dove rozpoczął w Polsce kampanię „Prawdziwe piękno”. Działania wspierają lokalnie globalną kampanię „The Code”, prowadzoną od kilku miesięcy. Temat przewodni to prawdziwe piękno w dobie sztucznej inteligencji.