Ścibor Szpak
Rejection fee: kupowanie kota w worku czy uczciwa gra?
Zupełnie tego nie rozumiem: dlaczego mam płacić agencji za coś, czego być może nie kupię? Nawet kot w worku to przynajmniej kot, a jaką mam gwarancję, że w worku nie dostanę psa? To tak, jakbym płacił fryzjerowi za pokazanie mi zdjęcia z fryzurą, albo malarzowi za kiepski pomysł na pomalowanie mojego mieszkania. Tak rozumują firmy ogłaszające przetargi na kampanie reklamowe. Słusznie?