Być może Tesla dalej pozostawałaby tylko motoryzacyjną ciekawostką, gdyby nie drobna wpadka Volkswagena z majstrowaniem przy wynikach emisji tlenków azotu silników Diesla. Ta afera doskonale pokazała nie tylko niedokładność laboratoryjnych pomiarów aut. Także niezdolność gigantów motoryzacyjnych do szybkich zmian.
Zobacz: Koniec blefu Volkswagena
Tesla za to pokazała, że można:
zaprojektować auto elektryczne, którym da się pojechać w dalszą trasę,
nazwać swoją gamę tak, by układała się w napis S3XY,
zrobić drzwi otwierające się do góry (bo tak),
przestawić nawigację na tryb księżycowy,
przygotować opancerzone auto (Cybertruck),
wysłać roadstera w kosmos
i w końcu – zaprojektować system autonomicznej jazdy, który się sprawdza (w większości przypadków, choć jego użycie nie jest legalne w Europie bez pozostawiania auta samemu sobie).